Zapraszam na mój portal poetycki www.poezja-sztuka.com

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Kupała nad Jeziorem Chodeckim

Kupała- słowiańskie święto.




Była świętem jedności, połączenia ognia i wody, słońca i księżyca, mężczyzny i kobiety, urodzaju i płodności, miłości i radości, pełnym magii i wróżb.






 
W niektórych regionach Polski nazywa się sobótką, na Warmii i Mazurach palinocką, a na Kujawach Kupałą. 

 
Noc Kupały była zawsze jednym z najradośniejszych słowiańskich świąt, a ludzie nawet teraz niechętnie rezygnują z radości.















 
Zwyczaj kultywowany był mimo chrystianizacji Europy.
Kościół po zaciekłej, lecz bezskutecznej walce adaptował święto, początkowo próbując powiązać je z Zielonymi Świątkami, później nadając mu nowego patrona, nazwę i nowe znaczenie rytuałom.
Kupałę w X wieku zastąpiono świętym chrześcijańskim, obierając za patrona św. Jana Chrzciciela. 










 
Mimo chrześcijańskiej otoczki i upływu wieków, w ludzkiej pamięci przetrwała jednak jako magiczna Noc Kupały.









Ja ten czas zwykle spędzam na Kujawach nad urokliwym Jeziorem Chodeckim.


 
Władze tego miasteczka tradycyjnie tego dnia organizują festyn powiązany z różnymi konkursami ( między innymi na najpiękniejszy wianek), nie tylko dla swoich mieszkańców ale i tych którzy chętnie nad to jezioro przyjeżdżają. Są zaproszone zespoły, które grają i śpiewają. To już kolejny raz kiedy byłam i razem z nimi się bawiłam( pogoda jak zwykle dopisała)




Wianek na tę noc plotłam przeszło godzinę z różnych kwiatów jakie rosły w ogrodzie mojej przyjaciółki. Wyszedł przepiękny, nic dziwnego, że zrobił furorę. Byli chętni co chcieli kupić mój wianek, ja wołałam puścić go na wodę.
























Rzuciłam na wodę wraz z życzeniem.

















Fale Chodeckiego jeziora poniosły go daleko, daleko
A my jeszcze długo bawiliśmy się wspólnie spozierając co chwilę na wianuszki, które poniosła woda. 
 Jak to dobrze, że tradycja nie zaginęła i co roku całe pokolenia bawią się nad tym pięknym jeziorem. Strawy i napitku też nie zabrakło. 
I ja tam byłam smaczne piwo z imbirem piłam i wspólnie się bawiłam.

11 komentarzy:

  1. Czyli jednak udało Ci się tam być w Najpiękniejszą Noc Roku...
    Bardzo się cieszę Alinko:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie Ci w tym wianku. Mnie cieszy, że Noc Kupały wciąż jest żywa i kultywowana :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to mnie cieszy, bo to naprawdę warte kultywowania tradycji, a dziękuję za komplement Roxi. Serdeczności również.:)

      Usuń
  3. Alinko, tradycja jest bardzo ważna i warto, by przetrwała i została przekazana z wszelkimi jej dobrodziejstwami, kolejnym pokoleniom. Niech i one poznają smak pięknych, ciekawych pradawnych świąt, uroczystości i zabaw z tym związanych.
    Superaśnie, ze po raz kolejny mogłas być nie tylko świadkiem, ale i uczestnikiem Nocy Kupały w miejscu, któe tak wiele dla ciebie znaczy i dodaje zawsze pozytywnej energii na kolejne chwile:)
    Pozdrawiam Alinko i dziękuję za relację ubarwioną fotkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo dziękuję za wizytę u mnie, miły komentarz i zostawiam serdeczności.

      Usuń
  4. piękny wianek Alinko,cudowny klimat takich świąt nad jeziorem,widac na zdjęciach urok tego jeziora...mimo pogańskich korzeni mam nadzieje,że święto to pozostanie w naszej kulturze...
    pozdrawiam miło .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są miasteczka, wsie gdzie tradycja równie żywa. I w takich miareczkach tradycja pozostanie.
      Serdeczności Marysiu zostawiam.

      Usuń
  5. Ludzie najpierw chcieli nowoczesności a ostatnio zatęsknili za tym co tradycją sie zwie.Ja tam zawsze jestem za tym co niesie za sobe ucztę duchową i tego sie w życiu trzymam. Pozdrawiam miło:)

    OdpowiedzUsuń