Zapraszam na mój portal poetycki www.poezja-sztuka.com

sobota, 9 lipca 2016

Pieniny moja miłość


b2ap3_thumbnail_IMG_2927-2.JPG


Będąc nastolatką, zakochałam się w górach - wtedy po raz pierwszy ujrzałam je na żywo. Wcześniej wakacje spędzałam nad morzem albo jeziorem. Kiedy na świat przyszły córki, pokochały góry tak jak i ja.
Wiele lat temu w Krościenku, nie udało mi się wejść na Trzy Korony, wtedy urlop spędzałam z małą córeczką. I tak oto gdzieś w moich marzeniach pozostał niezdobyty szczyt.
Musiało minąć wiele lat bym pojechała do Czorsztyna razem z moimi koleżankami z klasy, dziewczynami, które kiedyś ze mną jeździły na obozy wędrowne w góry.
b2ap3_thumbnail_DSCN0568-2_20160708-071130_1.JPG
b2ap3_thumbnail_102_8046_20160708-071509_1.jpg
b2ap3_thumbnail_DSCN0690-2.JPGb2ap3_thumbnail_DSCN0776-2_20160708-071607_1.JPG Na Trzy Korony wybraliśmy się razem z przewodnikiem i niewielką grupą. Wyjątkowo upalny dzień – od rana do wieczora słońce grzało jak grzejnik. Początek był zachęcający, szliśmy przez łąki pełne kwiatów, wsłuchując się w głos pana Michała, który barwnie opowiadał o urokach Pienin. Pierwsze wzniesienie zaliczone, zadyszka niewielka — idziemy dalej. Co jakiś czas krótki odpoczynek, by nabrać głębszego oddechu. Dwie osoby odpadły, niestety nie dały rady iść dalej. Dochodzimy do przełęczy „Chwała Bogu” i kolejna zostaje, ma zaczekać na nas. Idziemy dalej i wtedy zaczynam walczyć z moim ciałem. Noga z chorym kolanem daje znać o sobie – płytki oddech. Przez moment pomyślałam – wracam. Jednak przezwyciężyłam kryzys, zapomniałam o bólu w kolanie i szłam dalej. Nie widziałam pięknej roślinności, w głowie miałam tylko jedną myśl – wejść na szczyt.



I pokonałam słabość — dotarłam. Moje trzy koleżanki z klasy również dotarły na miejsce, z czego bardzo się ucieszyłam, że nam wspólnie udało się zdobyć ten szczyt.


Widok przepiękny – radość nieopisana, jeszcze jedno marzenie spełniłam. Z platformy widokowej na Okrąglicy znad 500-metrową przepaścią, doskonały widok na przełom Dunajca i obszar Pienińskiego Parku Narodowego, a także na Tatry, Beskid Sądecki, Gorce, Beskid Żywiecki i Magurę Spiską. Zejście inną trasą, wcale nie taką prostą, ale nogi niosły tak, jakby ktoś doprawił mi skrzydła. Tam na dole w schronisku czekało schłodzone ciemne piwo.


Następnego dnia idziemy do wąwozu Homole, dnem wzdłuż spływającego kaskadami potoku Kamionka, często przekraczając go po drewnianych mostkach i metalowych schodkach. Wąwóz Homole tworzy głęboki kanion o bardzo stromych ścianach dochodzących do 120 m wysokości. Uważany jest za jeden z piękniejszych w Polsce. Z ostatnich stopni wychodzimy z lasu na Dubantowską Dolinę – polanę, której największą atrakcją są znajdujące się po prawej stronie Kamienne Księgi — płaskie skały naturalnie ułożone w formie otwartej książki. Oczywiście związana jest z nimi ciekawa legenda „Kamienne księgi – wg legendy w skałach zapisane są losy wszystkich ludzi na świecie. Zaszyfrowane pismo odczytał jedynie stary pop z Wielkiego Lipnika, ale Pan Bóg odebrał mu mowę, żeby ludzie nie mogli poznać swoich losów”.

b2ap3_thumbnail_IMG_2899-2.JPG
Z polany poprzez las i wniesienia, przechodzimy obok stadniny koni i zjeżdżamy kolejką linową do Jaworek — dawnej łemkowskiej wsi. Chwilę odpoczywamy, chłodzimy się zimnym piwem i schodzimy w dół, by obejrzeć kościół pod wezwaniem Św. Jana Chrzciciela.
b2ap3_thumbnail_DSCN0814-2.JPG
Był on dawną cerkwią greckokatolicką. Do tej parafii należały cztery wsie Rusińskie. Wnętrze cerkwi ukrywa cenny zabytek – ikonostas oraz polichromia wykonana w roku 1926 przez Andrieja Semkowicza.



Z Jaworkami związany jest Nigel Kennedy – angielski wirtuoz skrzypiec uczeń Yehudi Menuhina. Jest Prezesem Honorowym Komitetu Założycielskiego Stowarzyszenia „Muzyczna Owczarnia”, Słynie z niekonwencjonalnego zachowania na scenie, np. granie plecami do publiczności.


b2ap3_thumbnail_DSCN0539-2_20160708-072215_1.JPG
b2ap3_thumbnail_DSCN0618-2.JPG
Któregoś dnia wybraliśmy się na oglądanie zachodu słońca nad Jeziorem Czorsztyńskim. Popłynęliśmy gondolą, bo takowe tam pływają, łącząc dwie miejscowości: Czorsztyn — Niedzica.


Przez cały dzień piękna pogoda, jednak pod koniec zaczęło się trochę chmurzyć. Myślałam, że nasza wyprawa się nie odbędzie. Zaryzykowałyśmy... Droga na przystań nie jest łatwa, prawie codzienne spacery do przystani często dawały nam się we znaki, gdyż słońce potrafiło dopiec. Jednak w ten dzień trochę się ochłodziło, a i pod wieczór jest zawsze chłodniej.

b2ap3_thumbnail_DSCN0728-2.JPG
b2ap3_thumbnail_DSCN0852-2.JPG
Gdy wsiadałyśmy do gondoli, słońce świeciło, jednak po pewnym czasie chmury zakryły je całkowicie. Zbierało się na burzę. Jednak ku naszej radości wiatr przegnał ciemne chmury.


W przedostatni dzień nasi gospodarze zafundowali nam niespodziankę – kapelę góralską. Kilkugodzinny wieczór ze śpiewami, (bo włączyliśmy się do zabawy) upłynął jak jedna chwila.

b2ap3_thumbnail_DSCN0945-2.JPG
Przy okazji poznaliśmy instrumenty muzyczne, na których grają górale i oczywiście jak powstają oscypki.

b2ap3_thumbnail_DSCN0947-2.JPG
Długo nie mogłyśmy zasnąć, bo to był wieczór pełen osobliwych wrażeń. Jadąc do Łodzi, nasz przewodnik pokazał nam jeszcze kilka ciekawych miejsc po drodze.
To był cudowny wypoczynek nie tylko z naturą, ale połączony ze zwiedzaniem zabytków.

4 komentarze:

  1. Przede wszystkim, Alinko, też uwielbiam góry i te wszystkie niesamowite widoki. Dawno tam nie byłam, chyba trzeba będzie pojechać. :)
    Cieszę się, że wypoczęłaś, a zdjęcie to raj dla moich oczu, są naprawdę udane, świetne!

    Pozdrawiam Cię mocno i życzę wszystkiego pięknego, j.

    OdpowiedzUsuń
  2. Joasiu bardzo dziękuję to był naprawdę cudowny czas - pogoda dopisała i świetne towarzystwo.
    Koniecznie musisz pojechać :)
    Serdeczności zostawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pieniny są cudowne.
    Piękne zdjęcia.
    Pozdrawiam Alinko serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń