otworzyłam szeroko okno
zapach rannej rosy
sprawił że odżyły wspomnienia
lata spędzonego na wsi
wstawanie o świcie
kubek mleka
z pajdą wiejskiego chleba
krowy leniwie
szły na pastwisko
w woreczku
drugie śniadanie
a w butelce woda
ten cudowny
świt nad rzeką
w wodzie tańczyły
promienie słońca
odległe wspomnienia
tamtego lata
dzisiaj znowu żyją
ale to już było... jakoś tak to (z)leciało? :) nasumi
OdpowiedzUsuńDobrze ze ma sie takie wspomnienia pachnące sianem i pysznym zsiadłym mlekiem
OdpowiedzUsuńzapachniało sielsko,anielsko...pamięta się te lata...
OdpowiedzUsuńChwila. Ten woreczek z drugim śniadaniem i woda były prowiantem, bo chodziłaś odprowadzać krowy na pastwisko? Ja tak chodziłem. W ogóle, ktoś kto tego nie robił nie zrozumie ile przeżyć dostarczało wypasanie krów.
OdpowiedzUsuńOd kilkunastu dni tkwię we wspomnieniach....Uściski :)
OdpowiedzUsuńW szkole podstawowej często spędzałam część wakacji u Babci na wsi...Tylko tam chleb pachniał i smakował tak, że do dzisiaj to pamiętam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i udanej niedzieli życzę ♥
i chleb pachniał inaczej i smalec taki smaczny jakie boskie czasy były na wsi ...dziś już takiego chleba nie ma tylko zapach koszonej trawy się czuje ...:)) Pozdrawiam ciepło a nawiasem na Onecie cuda !!! jak się trafi to stronę blogową otworzyć uda ....
OdpowiedzUsuńSuper! Niech rodzą się na nowo każdego dnia. Zarówno gdy jesteś na wsi lub gdy za nią zatęsknisz w miejskim gwarze. :)
OdpowiedzUsuń