W centralnej części wyspy, pomiędzy wioskami Mozaga i Yaiza, znajduje się jeden z najbardziej niezwykłych krajobrazów La Geria. W tym obszarze są rozległe uprawy winorośli, z których powstaje m.in. legendarne wino Malvasia. Każdy z winnych krzewów uprawiany jest w osobnym zagłębieniu i chroniony od wiatru osobnym, półokrągłym murkiem ze skał wulkanicznych, a ich zielone liście przepięknie kontrastują z czarnym pyłem. Ten pył wulkaniczny zatrzymuje wodę i dzięki temu te krzewy mogą wydawać smaczne soczyste owoce, które potem są przetwarzane w wino.
W "El Grifo" można zakupić wyrabiane tu wina. Najpierw degustacja, a potem zakup. Butelka dobrego wina kosztuje 8 euro.
Bardzo piękna jest plaża w Papagayo. Tam też można spotkać nudystów. Czysty piasek , piękne zatoczki i oczywiście zachwycający kolor oceanu. Największym plusem jest zakaz zabudowy, tylko woda i piasek.
Aby tam dojść trzeba się trochę natrudzić, bowiem dochodzi się poprzez góry i doliny , które są niczym innym jak skałami wulkanicznymi. Gdzieniegdzie tylko można spotkać na tych skałach roślinność.
Wyspa jest nie tylko cudem natury, ale również prawdziwym dziełem sztuki jednego z najoryginalniejszych artystów hiszpańskich – Cesara Manrique. To jeden z najznamienitszych mieszkańców wyspy. Oprócz tego, że był artystą , był też ekologiem. W testamencie prosił, by nie doprowadzić do zniszczenia naturalności wyspy. Wyspa nie posiada wody słodkiej, jest ona pozyskiwana z wód oceanu. Pogoda na wyspie jest przez cały rok prawie jednakowa, tam trwa wieczna wiosna i wieją wiatry. Dzięki, nim nigdy nie jest za gorąco. Deszcze są rzadkością, pada kilkanaście dni w roku i to nie przez cały dzień. Dlatego budowano domy z płaskimi dachami, by pozyskiwać wodę w celach gospodarczych.
Piach wulkaniczny wykorzystywany jest do posypywania miejsc pod uprawę, gdyż sprawia ,iż gleba dłużej utrzymuje wodę.
Zabudowa pozostała niezmieniona, nadal buduje się domy parterowe lub jednopiętrowe, pomalowane na biało. Okna i drzwi są tylko w kolorze zielonym, niebieskim i brązowym. Tam gdzie ja byłam dominował kolor niebieski. Nie ma też bilbordów. Ja swoje krótkie wakacje spędzałam w Playa Blanka, gdzie jest ładna plaża, można pospacerować, dla amatorów chłodnej wody w oceanie, to raj. Ja niestety tylko moczyłam nogi najdalej powyżej kolan, gdyż dla mnie woda była za zimna. Pływałam w przyhotelowych basenach, których było kilka.
Za naszymi plecami jest basen, w którym pływałam, a z boku na pierwszym piętrze mieszkałam tydzień.
Ta naturalność wyspy ma w sobie coś magicznego, jestem nią zauroczona .
W "El Grifo" można zakupić wyrabiane tu wina. Najpierw degustacja, a potem zakup. Butelka dobrego wina kosztuje 8 euro.
Bardzo piękna jest plaża w Papagayo. Tam też można spotkać nudystów. Czysty piasek , piękne zatoczki i oczywiście zachwycający kolor oceanu. Największym plusem jest zakaz zabudowy, tylko woda i piasek.
Aby tam dojść trzeba się trochę natrudzić, bowiem dochodzi się poprzez góry i doliny , które są niczym innym jak skałami wulkanicznymi. Gdzieniegdzie tylko można spotkać na tych skałach roślinność.
Wyspa jest nie tylko cudem natury, ale również prawdziwym dziełem sztuki jednego z najoryginalniejszych artystów hiszpańskich – Cesara Manrique. To jeden z najznamienitszych mieszkańców wyspy. Oprócz tego, że był artystą , był też ekologiem. W testamencie prosił, by nie doprowadzić do zniszczenia naturalności wyspy. Wyspa nie posiada wody słodkiej, jest ona pozyskiwana z wód oceanu. Pogoda na wyspie jest przez cały rok prawie jednakowa, tam trwa wieczna wiosna i wieją wiatry. Dzięki, nim nigdy nie jest za gorąco. Deszcze są rzadkością, pada kilkanaście dni w roku i to nie przez cały dzień. Dlatego budowano domy z płaskimi dachami, by pozyskiwać wodę w celach gospodarczych.
Piach wulkaniczny wykorzystywany jest do posypywania miejsc pod uprawę, gdyż sprawia ,iż gleba dłużej utrzymuje wodę.
Zabudowa pozostała niezmieniona, nadal buduje się domy parterowe lub jednopiętrowe, pomalowane na biało. Okna i drzwi są tylko w kolorze zielonym, niebieskim i brązowym. Tam gdzie ja byłam dominował kolor niebieski. Nie ma też bilbordów. Ja swoje krótkie wakacje spędzałam w Playa Blanka, gdzie jest ładna plaża, można pospacerować, dla amatorów chłodnej wody w oceanie, to raj. Ja niestety tylko moczyłam nogi najdalej powyżej kolan, gdyż dla mnie woda była za zimna. Pływałam w przyhotelowych basenach, których było kilka.
Za naszymi plecami jest basen, w którym pływałam, a z boku na pierwszym piętrze mieszkałam tydzień.
Ta naturalność wyspy ma w sobie coś magicznego, jestem nią zauroczona .
bardzo twórczo spędziłaś urlop Alinko, piękne zdjęcia pozwoliły mi poczuc się tak jakbym tam była....
OdpowiedzUsuńno i nowa szata graficzna bloga.... cudowna i ten mój ulubiony Święty Augustyn....:)
serdecznie pozdrawiam
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
To bardzo urokliwa wyspa, byłam jeszcze na Fuerteventura, napisze wspomnienie o niej któregoś dnia. Bardzo Ci dziekuje za odwiedzinki,ściskam serdecznie.
Usuńależ ja dałam ciała pod poprzednim wpisem!
OdpowiedzUsuńnie byłam na wyspie jania (pomyliłam z kretą, tam jest chania) tylko na wyspie
fuerteventura w miejscowości jandia. na samym południowym koniuszku wyspy.
napisz o tej wyspie, napisz:)
Ewuniu napiszę jak wrócę , jadę na 4 dni nad jezioro do Chodcza, dla Ciebie to nic nowego, mieszkasz na Mazurach. dla mnie to oddech i czas kiedy nic nie muszę Pozdrawiam :)
UsuńTo wszystko prawda. Ja też tam byłam i Malvasie piłam.
OdpowiedzUsuńDziekuje za wizytę ale nie wiem kim jesteś, pozdrawiam :)
Usuńpiękna wyspa Alinko,wspaniały wypoczynek,dużo tu ciekawostek...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:)
napisze na maila...jak prosiłaś:)
Marysiu cieszę się m wyśle jak wrócę za 4 dni. Buziaczki.
Usuń