Hvar (wł. Lesina) – górzysta wyspa u wybrzeży Chorwacji Po
północnej stronie wybrzeża występują półwyspy i zatoczki, natomiast
południowy brzeg jest stromy i skalisty. Wyspa porośnięta jest
roślinnością śródziemnomorską (makią), a także lawendą dlatego też Hvar
znana jest również jako "lawendowa wyspa", ze względu na sadzoną masowo
lawendę, która jest jednym z głównych źródeł dochodów wyspy. Hvar jest
znany z niebezpiecznych i krętych dróg.
Jest miejscem najbardziej słonecznym -słońce świeci prawie
zawsze /właściciel hotelu powiedział, że jeśli będzie padać odda
pieniądze, które wydałam/
To jedna z najpiękniejszych wysp Chorwacji, nazywana często Chorwacką
Maderą. Łagodny klimat sprawia, że jest to miejsce doskonałe dla osób z
problemami zdrowotnymi takimi jak: alergia czy schorzenia krążeniowe i
reumatyczne.
Ja pojechalam tam by nie tylko nasycić oczy
krajobrazami, popływać w ciepłym morzu, ale by odpocząc po chorobie,
która męczyła mnie przez cały okres zimy. Pojechałam z nadzieją nabrania
sił by dalej zmagać się z moimi słabościami i chorobami.
Takie widoki miałam z okna pokoju, zależy w którą stronę patrzyłam.
Woda błękitna, z refleksami słońca, i różne gatunki palm. Białe i różowe hortensje kusiły by je przytulić.
Na wyspie nie ma typowych plaż piszczystych, są kamieniste, ale
można poleżeć na leżaku i patrzeć na błękitną wodę. Dla amatorów kąpieli
to raj. Woda jest czysta i w miarę ciepła.
Dla tych co nie lubili kąpać się w morzu były baseny.
Rankiem obserwowałam przez okno bardzo piękne wschody słońca
Kiedy zbliżał się wieczór lubiłam spacerować krętymi dróżkami,
jednocześnie podziwiająć okolicę. Dochodziłam najczęściej do przystani.
Siadałam wtedy na murku patrząc na refleksy świateł jakie rzucały
latarnie. Obserwowałam ludzi, czasami nawet pisałam coś w notatniku.
Łodzie czekały świtu, by popłynąć z chętnymi na wycieczkę.
Były dni, że razem z poznaną tam koleżanką wybierałyśmy się do
miasteczka by posiedzieć w kafejce, napić się kawy, czasami soku. Zapach
lawendy zmieszany z zapachem morza unosił się w powietrzu. Potrafiłyśmy
nic nie mówić, pijąc kawę patrzyłyśmy na przystań. Tak się złożyło, że
obie leczyłyśmy nasze dusze. A tam gdzie byłyśmy było po temu dobre
miejsce.
Spotkałam drzewo chlebowe, pierwszy raz w życiu takie widziałam. Owoce wyglądały jak ogromne strąki fasoli.
Czas tam spędzony był dla mnie nie tylko powrotem do zdrowia
fizycznego i psychicznego, ale oderwaniem od zgiełku dużego miasta.
Pozwolił wyciszyć emocje i nabrać dystansu do życia.
A czy możesz mi podać namiar na ten hotel bądź informacje jakim cudem się tam wybrałaś? na wyspie Hvar jeszcze nie byłam; muszę coś zaplanować na okrągłą rocznicę; pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBasiu ja to załatwiałam przez biuro podróży Itaka , i pamiętam,że był to Riva Hvar Yacht Harbour Hotel. Pozdrawiam serdecznie
UsuńAlinko dziękuję za informację; odnalazłam ten hotel i stwierdziłam, że jesteś "nadziana";no, no, no "Wszystkie dzieci starsze lub dorośli - opłata w wysokości 126 EUR za osobę, za dobę, na dodatkowych łóżkach."
Usuńmyśmy płacili 45 EUR/4/osoby doba to nam wychodziło po 11 euro za osobę / na dobę [bez wyżywienia] 2 pokoje+ kuchnia+ balkon+ parking+ rejs po morzu wokół okolicznych wysp;
nie, nie dla psa kiełbasa a nie dla mnie takie luksusy;
Takie luksusy zafundowała mi szwagierka, powiedziała,że jak wygram walkę z moimi chorobami to ma dla mnie prezent.Ja nie jestem biedna ale też nie jestem taka zamożna. Basiu jest wiele tańszych pensjonatów, hoteli i apartamentów.Pozdrawiam cieplutko
Usuńja tak leczyłam duszę na krecie....
OdpowiedzUsuńKażdy musi znaleźć takie miejsce dla siebie. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPozazdrościć tylko takich wojaży :) - w Bałtyku, kąpałem się po raz ostatni 20 lat temu, a w ciepłym morzu (dokładnie Czarnym) po raz ostatni w 1968 - a w morzu, szczególnie ciepłym, bardzo fajnie się pływa :) Choć morza nie wolno bagatelizować - właśnie w tym 68 roku przy pięknych sztormowych falach (ale wyśmienitej pogodzie) kąpałem się z bratem (15 lat ode mnie starszym) na skraju zatoczki. Postanowiliśmy przepłynąć na środek, bo tam fale były jeszcze większe. Brat płynął crowlem, ja żabką i ja już dano byłem na środku, a brata nie było. Zacząłem się rozglądać i zobaczyłem jasną głowę daleko w morzu. Było za daleko, być mieć pewność, że to brat, ale coś mnie tchnęło i popłynąłem w tamtym kierunku. Gdy dopłynąłem, brat był jeszcze przytomny, wybąkał w sposób ledwie zrozumiały "topię się". Wiedziałem, że do osoby tonącej nie można od razu podpływać, trzeba opłynąć dookoła, bo grozi to, że ta osoba kurczowo się uczepi. Brat jednak też miał świadomość, że tego mu nie wolno robić. Podpłynąłem od tyłu i chwyciłem go tak, by płynąć na plecach i obejmować jego piersi prawą ręką. Początkowo brat chciał mi jeszcze pomagać i wykonywał jakieś ruchy, czy tak na prawdę tylko mi przeszkadzał. Ale szybko stracił przytomność i już było łatwiej. Gdy po kilkuset metrach dopłynąłem do gruntu (w morzu jest tak, że gdy po raz pierwszy traci się grunt, to po jakiś 100-200 metrach grunt jest znowu i dopiero po tym już tego gruntu nie ma już w ogóle - byłem wtedy właśnie ok. 200 m od brzegu) zatrzymałem się, by odpocząć. Brata cały czas utrzymywałem na wodzie, nawet gdy nadchodziła fala, która mnie zakrywała, to nadal stałem na gruncie, a brata trzymałem na wyciągniętych w górę rękach. Gdy już odpocząłem, popłynąłem dalej. Na jakieś 100 m przed brzegiem podpłynął jeszcze jakiś Czech i ciągnęliśmy brata we dwóch. Ostatnie kilkanaście metrów jeszcze ktoś mnie zmienił.
OdpowiedzUsuńBrat cały czas był nieprzytomny. Jeszcze pobiegłem po lekarza i dopiero lekarz zajął się ratowaniem brata.
Fale na morzu wyglądają pięknie i wspaniale się przy nich pływa, ale trzeba uważać, bo fale mogą być odbojowe i mogą wynosił ludzi na środek morza (tak właśnie było z moim bratem) - tak więc zazdroszczę takiego pobytu, szczególnie właśnie tych możliwości pływania w morzu, ale jednocześnie ostrzegam - morze może być groźne - nie wolno go lekceważyć.
Szczęśliwe zakończenie, z czego bardzo się cieszę. Kąpiąc się w Bałtyku byłam świadkiem śmierci mojego kolegi.Świetnie pływał, niestety brawura go zabiła. Ja nie potrafiłam mu pomóc kiedy tak daleko odpłynął,znaleźli go po kilku dniach w innej miejscowości, fale wyrzuciły na brzeg. Wiele lat bałam się pływać, musiałam mieć grunt pod nogami. 20 lat temu przełamałam strach , ale mam respekt przed takim żywiołem jakim jest woda. Zdecydowanie wole pływanie w basenie.Pozdrawiam seredecznie.
Usuńpiękna wycieczka Alinko,masz rację,jeśli masz okazję,zwiedzaj...póki sił starczy i będzie co wspominac
OdpowiedzUsuńto drzewo chlebowe arcyciekawe...
pozdrawiam ciepło:)
Staram się wykorzystywać możliwości i jeśli mogę to zwiedzam takie miejsca w których jeszcze nie byłam.I Ja pozdrawiam ciepło.
UsuńPolecam olejek lawendowy do kominków zapachowych ,ma wspaniałe lecznicze ,uspakajające działanie a jednocześnie przeciwzmarszczkowe i antydepresyjne ,że nie wspomnę o grzybobójczym i bakteriobójczym .W kosmetyce obok olejku różanego jest jednym z najstarszych ze znanych i stosownych olejków no i oczywiście w przemyśle perfumeryjnym i mydlarskim jest bardzo często stosowany.Ja osobiście bardzo często go stosuję w domu i w pracy ,lubię jeszcze różany i sandałowy .Polecam do kominków ,tylko nie za dużo ,bo ma wspaniałe bakteriobójcze działanie ,dobry też przy zatokach i bólach głowy i będzie Ci przypominał miłe wspomnienia z wyspy Hvar.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ciało i duszę :)) Molekułka
Reginko a o tym nie wiedziałam, niestety nie mam kominka ale podpowiem córce. Dziękuję i niedzielnie pozdrawiam
UsuńAlinko tylko pozazdrościć Ci takich widoków.
OdpowiedzUsuńMoja córka była kiedyś w Chorwacji i opowiadała mi jak tam jest pięknie,
a nawet przywiozła mamie oryginalną śliwowicę w prezencie... :))
Pozdrawiam serdecznie.
Moja córka tez kocha Chorwację, byli już kilka razy z dziećmi.
UsuńSerdeczności,.
Alinko, życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńŚlę moc serdeczności.
Łucja bardzo Ci dziękuję i serdeczności zostawiam.
Usuń...tyle się o niej mówi, czyta, ogląda, że ...zaczynam mieć na nią chętkę;)
OdpowiedzUsuńZdrowiej!
Serdeczności:)
Wszystko by było dobrze, gdyby kaszel ustąpił a on jak zaczarowany nie chce odejść. Dziękuję i pozdrawiam:)
UsuńPiękna wycieczka wśród egzotycznej przyrody. Kwiaty, palmy i czysta woda, czego chcieć wiecej? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak Loteczko takie wycieczki na stałe w pamięci zostawiają ślad. Pozdrawiam:)
UsuńTo jak się ma takie widoki dookoła to szkoda spać!!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję wspaniałego pobytu. I teraz dopiero dowiedziałam która to jest ta "lawendowa wyspa".
Serdeczności.
Całę życie czegoś sie dowiadujemy, buziaczki.
UsuńRzeczywiście cudowne miejsce. Mój syn był kiedyś w Chorwacji i bardzo mnie namawia na wyjazd do tego pięknego kraju. Po Twej relacji i wspaniałych fotografiach widzę Alinko, że naprawdę warto:)))
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, nie zawiedziesz się jak pojedziesz. Serdeczności.
Usuń